Wpadki za kulisami
Kojarzycie ten moment, kiedy po obejrzeniu dobrego filmu oglądacie jeszcze napisy i pojawiają się sceny z planu, w których aktorzy zaliczyli jakąś zabawną wpadkę? My zawsze lubimy te ujęcia 🙂 Wpadki zdarzają się w różnych sytuacjach, nie tylko na planie filmowym. Rzecz jasna to, co opisujemy na naszym blogu, to nie jest żadna gra ani film nakręcany pod publikę (nic z tych rzeczy, to jest to, co autentycznie robimy), ale pomyśleliśmy sobie, że podzielimy się zabawnymi wpadkami, które zaliczyliśmy w klimacie femdom. Lubimy odczarowywać deczko ponure i super poważne podejście do femdom. Lubimy się też dobrze bawić, do czego zawsze zachęcamy. Więc, życzymy dobrej zabawy przy lekturze 🙂
Wspominaliśmy już o tym, że kiedyś zeszliśmy na śniadanie w hotelu i zostawiliśmy w łóżku kajdanki i linki do krępowania nocnego. Generalnie pełną „uprząż”. W czasie naszej nieobecności pokojówka pościeliła łóżko… Gdy wróciliśmy, pospiesznie opuszczała nasz pokój, uciekając przed nami wzrokiem. To była nasza nieuważność i było nam z tego powodu nawet trochę głupio, bo nie lubimy wprowadzać innych w dyskomfort. Cóż, akurat trafiliśmy na kogoś, komu wybiło korki. Ktoś inny mógłby się po prostu zdrowo pośmiać 🙂 Wpadek było więcej. Jedne były bardziej zabawne, inne mniej, a jeszcze inne były częścią procesu rozwijania umiejętności w relacji femdom. Mogliśmy się na przykład przekonać na własnej skórze, a konkretnie skórze Uległego, jak mocno ukrwiona jest moszna. Pani niechcący zadrapała Uległego w klejnoty i ku swojemu zdziwieniu zobaczyła, że pościel jest dosłownie zalana krwią. Oczywiście to było tylko zadrapanie, nic poważnego, ale wyglądało spektakularnie. Od tamtego momentu do naszego słownika weszło określenie „plasterek do jąderek” 🙂 .
Wibratory pozostawione gdzieś na wierzchu, to częste wpadki. Ale one nie wywołują u nikogo specjalnego szoku. Kilka razy zdarzyło się więc, że z uśmiechem na twarzy chowaliśmy sprzęt, który został przez kogoś namierzony. Możemy tylko powiedzieć, że wibrator typu wand wzbudza naprawdę szczere zainteresowanie. Nie ma chyba osoby, która nie chciałaby go wziąć do rąk i odpalić 🙂 Tak więc wibratory to nic takiego. Mocniejsze było pozostawienie linki z karabinkiem, która zwisała z sofy… Sofa w kolorze szarym, linka biała, widoczna na kilometr. Przyszli goście. Tym razem zanim ktokolwiek zdążył ją zauważyć, Uległy dostrzegł zwisającą linkę i usiadł tak, żeby ją zasłonić. Siedział tak w tym samym miejscu przez cały wieczór 🙂 A goście akurat dobrze się bawili i niespieszno im było do domu 🙂
Nie z każdym można mówić czy nawet żartować w klimacie femdom. Wielokrotnie w różnych sytuacjach próbowaliśmy robić wzmianki i aluzje, ale przeważnie kończyły się fiaskiem, więc co do zasady nie próbujemy nigdy nikomu na siłę rozszerzać światopoglądu. Zauważyliśmy jednak, że ludzie mają naprawdę niezłe wyczucie w tym zakresie i podświadomie ich do tego klimatu ciągnie, nawet jeśli świadomie się całkowicie odcinają 🙂 Kiedyś pewien bliższy znajomy wszedł do naszej sypialni. Akurat byliśmy po remoncie, więc z czystej ciekawości przeszedł z salonu do sypialni. „O, jakie fajne łóżko…” – powiedział. Po czym zaczął żartować, że do takiego można by się przypinać lub przywiązywać. Zaczął nawet coś mówić o spankingu! Mówił, jakby dosłownie zczytywał energetykę miejsca 🙂
Jedna z bardziej zabawnych wpadek, którą często wspominamy, przydarzyła się zaraz po zakupie knebla. Pani związała Uległego, zakneblowała go i miała w planie zabawę tease and denial. Zabawa polegała na tym, że Pani doprowadzała Uległego na skraj orgazmu, a on miał wypowiedzieć safe word w chwili, gdy już prawie dochodził do granicy eksplozji. Tak było zazwyczaj, tylko, że tym razem nowością był knebel, więc Uległy nie miał możliwości wypowiedzenia hasła 🙂 Próbował dawać sygnały ciałem. To dziwne zachowanie zwróciło uwagę Pani, która zastanowiła się nawet, o co może chodzić, ale zanim przypomniała sobie o kneblu, Uległy zdążył już eksplodować 🙂
Innym razem zapomnieliśmy zupełnie o planowanej dostawie paczki, na którą czekaliśmy już od jakiegoś czasu. Pani skrępowała Uległego na sofie i przypięła do rozpórki w pozycji na klęczkach. I w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi… Przypinanie wymagało trochę pracy i czasu, więc odpinanie analogicznie też potrwałoby dobrą chwilę. Pani więc zdecydowała się odebrać paczkę osobiście, a Uległego pozostawiła w stanie, w jakim się aktualnie znajdował. Kiedy otworzyła drzwi, kurier wtaszczył do środka sporej wielkości karton. A że bywał często u nas, a do tego był bardzo miły, chciał paczkę wnieść dalej, żeby Pani (niewyglądająca na osobę przerzucającą na co dzień ciężary) nie musiała się fatygować. Naprawdę bardzo miły i spontaniczny przejaw uczynności. Zanim Pani zareagowała, był już w połowie drogi przez przedpokój do salonu, w którym na sofie do rozpórki przypięty był nagi i skrępowany Uległy… Żeby jeszcze był zupełnie nagi, to może nie byłoby to takim problemem, ale Uległy miał jeszcze zamek na penisie, a w dodatku ozdobiony kokardką i charmsami 🙂 Pani zdołała zatrzymać kuriera (jest w końcu Panią, potrafi być więc dominująca i władcza). Podziękowała mu i wróciła do salonu, a z incydentu śmialiśmy się jeszcze długo – za każdym razem, kiedy miał przyjechać kurier, padało pytanie: „To może rozpórka dzisiaj?” 🙂
A najśmieszniejszym incydentem, jaki się nam przydarzył całkiem niedawno, było złamanie kijka rattanowego na tyłku Uległego 🙂 Uległy miał zaległą karę, która przesunęła się w czasie. Ale wiadomo, Pani jest konsekwentna, więc co się odwlecze… Więc Pani sobie przypomniała o karze i tym razem padło na kijek rattanowy, który po kilku razach się po prostu złamał 🙂 I to nie dlatego, że Uległy tak mocno oberwał, ale dlatego, że Pani tak zeszło… Panie, które stosują spanking na co dzień, wiedzą zapewne, że to nie jest takie sobie tylko machanie. Konieczna jest odpowiednia technika, uważność i tak naprawdę wprawy nabiera się z czasem. Kijek rattanowy nie był najbardziej ulubionym sprzętem Pani, a że jest to sprzęt wymagający od użytkowniczki sporej precyzji, przy odrobinie nieuwagi się po prostu złamał 🙂 Możecie tylko sobie wyobrażać nasze miny. Najpierw było zdziwienie, szok, a już po chwili śmialiśmy się na całego, a cały incydent wspominamy do tej pory 🙂
C.D.N.